Urszula Bezwińska Tabor

Niekoniecznie trzeba poddawać się losowi. Jeśli się marzy i nie akceptuje się rzeczywistości, można w sposób twórczy ją zmieniać. Czy zającom wielkanocnym uda się uniknąć strasznego losu bubla i przeżyć ciekawe podróże? Czy pluszowy zając może trafić na Wyspę Wielkanocną, a potem cało i bezpiecznie wrócić z tej podróży?

Ilustracje: Olga Vitoš

Str. 13/A4

Cały świat pełen jest żywych stworzeń, malutkich, tych troszkę większych i tych całkiem dużych, czasem nawet ogromnych. Dookoła pełno jest robaczków, motylków, myszek, muszek, piesków, kotków, niedźwiedzi, ptaków i… wielorybów. Jedne pełzają, inne mocno stąpają po ziemi, są też takie co pływają, albo latają, hen wysoko, wysoko. Są też i takie zwierzątka, które skaczą sobie radośnie wśród dobrodziejstw łąk i ogrodów. Kto to taki?

To zające!

Zwierzaki te są prawdziwymi entuzjastami wolności, zabawy i…  chrupiącej w zębach zieleniny, marchewek, oraz innych, brzuszkowych atrakcji. Wśród zajęcy żyje sobie ich szczególna grupa, przez niektóre dzieci już poznana, dla innych nadal jeszcze spowita tajemnymi mgłami. To podgatunek zająca szaraka polnego, zwany zającem wielkanocnym. Jest to zając wyglądający dokładnie tak samo jak polny szarak, tyle tylko, że ma w okolicach świąt wielkanocnych osobliwe zwyczaje, bowiem zając wielkanocny jest prawdziwym mistrzem świata w wielkanocnym chowaniu się przed dziećmi, co robi to po to, by w czasie świątecznych dni dzieci mogły go szukać, szukać, szukać, a potem ku wielkiej swojej radości znajdywać. Takie właśnie wielkanocne zające szaraki, Teodor i Baltazar są bohaterami tej opowieści.