Urszula Bezwińska Tabor

UTB

Odbrązowienie – recenzja własna czyli pisana bez żadnego zamówienia nań

autor: Jarosław Molenda tytuł: „Przy stoliku w czytelniku” wydawnictwo niezbyt szczęśliwe: Prószyński i Ska Nie mieszkam w Warszawie. Nie znam się na warszawskich środowiskach literacko-artystycznych. Nigdy nie byłam w żadnym miejscu opisywanym jako „kultowe”. Nie byłam w „Czytelniku”, ani w SPATiFie, ani u Bliklego, ani też w żadnych innych lokalach uczęszczanych przez szeroko rozumianą „warszawkę”. […]

Odbrązowienie – recenzja własna czyli pisana bez żadnego zamówienia nań Read More »

Jak to z książkami bywa – cz. 3 oczywiście pół żartem, poł serio

Hm.., ostatnio pewne wydarzenie myślę, że artystyczne, wprawiło mnie w pewien rodzaj autorefleksji. Cóż, być może będę musiała zrewidować własne poglądy w temacie społecznego odbioru tego co się tworzy. Hm…, może najwyższy już czas… Sama w życiu doświadczyłam już nie jeden raz tak zwanego niezrozumienia. Pisałam już o tym. Opisana przeze mnie w „wiekopomnym dziele”

Jak to z książkami bywa – cz. 3 oczywiście pół żartem, poł serio Read More »

Jak to z książkami bywa cz.2

Tym razem o literaturze, książkach i pisaniu będzie pół żartem, pół serio. Dlaczego? Cóż, coraz częściej dochodzę do wniosku, że cały ten nasz świat jest zbyt poważny i z tego właśnie powodu czasami staje się najzwyczajniej w świecie niestrawny. Jak temu zaradzić? Ano, właśnie pół żartem, pół serio, bo właśnie tym sposobem człowiekowi robi się

Jak to z książkami bywa cz.2 Read More »

Jak to z książkami bywa cz.1

Lubię chodzić do księgarni. Oczywiście nie o internetowe księgarnie mi chodzi. Mam na myśli takie klasyczne, te z dużymi, oszklonymi witrynami pełnymi nowości, z zapełnionymi książkami regałami w środku, z ladami, kasami stojącymi na tych ladach, miłymi paniami sprzedawczyniami i równie miłymi, choć znacznie tam rzadziej spotykanymi panami – specjalistami od sprzedawania książek. To świat,

Jak to z książkami bywa cz.1 Read More »

Podróż życia nr 2, czyli pojadę sobie kiedyś do….

S. Wyspiański powiedział kiedyś, że „widzę mój teatr ogromny…”, a ja? Mnie się marzy teatr malutki, teatr słów, słówek i słóweczek, muzyki i muzyczki, pieśni, piosenek i pioseneczek, wędrujący po domach, tak każdych domach, bez żadnej różnicy i ku pokrzepieniu naszych zmordowanych pośpiechem, konkurencją, nahalną propagandą i sączącymi się żmijowymi jadami głupich i źle używanych

Podróż życia nr 2, czyli pojadę sobie kiedyś do…. Read More »